Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, kreując sytuacje strzeleckie, lecz żadna z ekip nie miała pełnej kontroli nad meczem. „Kolejorz” próbował wysoko pressować, ale nie przynosiło to powodzenia. Po 22 minutach statystyka strzałów wynosiła 5:0 dla Austrii Wiedeń, a najgroźniejszy z nich oddał Keles, który wielokrotnie szukał zejścia z prawego skrzydła na swoją lewą nogę. Kibice gości przeżywali chwile grozy, ale z powodu niepewnej sytuacji zdrowotnej Mikaela Ishaka. Szwed po jednym ze starć upadł na murawę, rozgrzewkę rozpoczął Artur Sobiech, lecz uraz nie okazał się groźny i kapitan „Kolejorza” kontynuował grę.
Lech Poznań przejął inicjatywę
W trzecim kwadransie pierwszej odsłony mecz się wyrównał, a do głosu coraz częściej zaczął dochodzić Lech, który szukał swoich szans. Najlepszą mieli Nika Kvekveskiri, który przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką z rzutu wolnego z 20 metrów oraz Filip Szymczak – młodzieżowy reprezentant Polski dostał dobre podanie z lewej strony od Pedro Rebocho, lecz jego próbę obronił bramkarz. „Kolejorz” mógł zagrozić również z narożnika boiska, ale każda z pięciu dośrodkowań lądowała na głowie obrońcy lub w rękach bramkarza. W pierwszych 45 minutach obie drużyny oddały po siedem strzałów, ale raptem po jednym celnym.
Znakomity początek drugiej połowy, a potem nagła katastrofa i stracony gol
Druga połowa rozpoczęła się fenomenalnie dla mistrzów Polski. Groźną próbę z dystansu oddał Nika Kvekveskiri. Sprawił on dużo problemów golkiperowi gospodarzy, który wypluł piłkę. Dopadł do niej Filip Szymczak i świetnie obsłużył Mikaela Ishaka. Szwed strzałem z pięciu metrów pokonał Fruchtla. W następnym minutach ekipa Johna van den Broma kontrolowała spotkanie, a wszelkie próby ataków gospodarzy kończyły się niepowodzeniem, a Filip Bednarek był całkowicie bezrobotny. Goście wyprowadzali niebezpieczne kontry za sprawą Michała Skórasia i Filipa Szymczaka.
Mecz stracił temperaturę aż do 70. minuty, gdy fatalny błąd popełnił Pedro Rebocho, który stracił piłkę na rzecz Kelesa, będąc ostatnim obrońcą. Skrzydłowy, który straszył Lecha w pierwszej połowie, w końcu dopiął swego i zdobył bramkę lewą nogą w sytuacji sam na sam. Bednarek był bezradny. Po tym wydarzeniu mecz stał się bardziej nerwowy i posypały się żółte kartki.
W ekipie Schmida sporo ożywienia wnieśli nowi zawodnicy, którzy zmotywowani strzeleniem gola, wywalczyli sporo rzutu wolnych na połowie „Kolejorza”. Tego brakowało w ekipie gości, która im bliżej końca spotkania, tym bardziej traciła kontrolę nad meczem. Na wielkie emocje musieliśmy czekać do doliczonego czasu gry. Najpierw Amaral miał świetną okazję z jedenastego metra, lecz przestrzelił. Następnie kontra Austrii zakończyła się z takim samym skutkiem.
Lech Poznań przetrzymał jednak końcówkę spotkania i ostatecznie zremisował w Wiedniu 1:1. Ten wynik, przy remisie w starciu Villarrealu z Hapoelem Beer Szewą (2:2) sprawił, że w ostatniej kolejce Lech będzie toczył korespondencyjną walkę o awans z izraelską ekipą. Szerzej sytuację w grupie wyjaśniliśmy w tym tekście >> A gdyby nie fatalny błąd i stracone zwycięstwo, Lech byłby pewny awansu już przed ostatnią kolejką. Decydujące mecze zostaną rozegrane w czwartek 3 listopada.
Austria Wiedeń 1:1 (0:0) Lech Poznań
0:1 48′ Mikael Ishak
1:1 70′ Can Keles
Austria Wiedeń: Fruchtl – Ranftl, Galvao, Maisl, Martins – Fischer, Braunoder (72′ Tabakovic), Fitz – Keles (89′ Kreiker), Teigl (61′ Holland), Polster (72′ Drame)
Lech Poznań: Bednarek – Pereira, Satka, Milić, Rebocho – Karlstrom, Kvekveskiri (88′ Amaral), Murawski – Skóraś, Szymczak (74′ Citaiszwili) – Ishak (88′ Sobiech)