Do zdarzenia doszło na ulicy Fratelli Zanzottera w mediolańskiej dzielnicy Figino w zachodniej części miasta. Według informacji „Corriere della Sera” Vittorio Boiocchi wpadł w pułapkę niedaleko własnego domu, gdy zmierzał na spotkanie z kibicami przed meczem Interu z Sampdorią (3:0) w Serie A.
Sam Boiocchi na stadion wejść nie mógł, ponieważ lata temu nałożono na niego zakaz stadionowy. Wszystko przez powiązania z przestępczym półświatkiem. I to właśnie mafijne porachunki były przyczyną ataku na mężczyznę.
Według ustaleń policji na Boiocchiego zastawiono zasadzkę. Podjechało do niego dwóch mężczyzn na motorze, którzy nagle otworzyli ogień. „Corriere della Sera” poinformowało, że Boiocchi został trafiony pięciokrotnie, a kule trafił w klatkę piersiową oraz szyję. Poszkodowany zmarł w karetce w drodze do szpitala.
Szef kibiców Interu zamordowany
Tragiczna informacja szybko dotarła na San Siro, gdzie Inter grał z Sampdorią. Kibice zasiadający na trybunie dla najbardziej zagorzałych fanów ściągnęli flagi w trakcie pierwszej połowy, zaprzestali dopingu, a część z nich opuściła stadion w przerwie spotkania.
Boiocchi miał 69 lat. 26 z nich spędził jednak w więzieniu. Szef kibiców Interu był wielokrotnie skazywany m.in. za międzynarodowy handel narkotykami, nielegalne posiadanie broni, rozbój, porwanie czy kradzież.
Włoskie media przypomniały, że Boiocchi pierwszy raz trafił do więzienia w 1992 r. Ostatni raz był w nim cztery lata temu. Według włoskiej policji Boiocchi powiązany był z takimi organizacjami przestępczymi jak Costa Nostra czy Mala del Brenta.
W ostatnich latach Boiocchi był też oskarżany o zorganizowanie grupy, która zarabiała pieniądze na sprzedaży części biletów na mecze Interu oraz czerpanie zysków z miejsc parkingowych wokół San Siro.