W sobotni wieczór Liverpool przegrał domowe starcie z Leeds 2:1. Dla podopiecznych Jurgena Kloppa była to już czwarta porażka. W dwunastu ligowych meczach zdobyli oni raptem szesnaście punktów i zajmują dopiero dziewiątą lokatę.
Zespołowi nie pomaga dyspozycja Darwina Nuneza. 23-latek latem trafił do „The Reds” z Benfiki za 80 milionów euro. Statystyki napastnika nie należą co prawda do najgorszych, gdyż w czternastu spotkaniach zdobył sześć bramek, lecz sama jego gra pozostawia wiele do życzenia. Wiele mówi fakt, że przy możliwych 1800 minutach, Urugwajczyk zagrał raptem 726 minut, choć trzeba dodać iż zdarzyło mu się pauzować za czerwoną kartkę. Od gracza za taką cenę oczekiwano jednak więcej, a gracz irytuje podstawowymi brakami technicznymi i często zaprzepaszcza szansę na gola.
Spotkaniem z Leeds Darwin Nunez zapisał się jednak na kartach historii Premier League. 23-latek w pierwszej połowie tak zaciekle wracał na własną połowę w momencie kontry rywali, że aż osiągnął prędkość 38 km/h. To najwyższa wartość biegowa jaką kiedykolwiek wykręcił gracz w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Na razie nie udaje się podbić Wysp w zakresie piłkarskim lub bramkowym, więc napastnikowi pozostaje takie osiągnięcie.
Liverpool we wtorkowy wieczór zmierzy się na Anfield z rewelacją tego sezonu – SSC Napoli. Podopieczni Luciano Spalettiego nie zaznali jeszcze w tym sezonie goryczy porażki, a to starcie w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów będzie rewanżem za pierwszą potyczkę, w której górą byli Włosi – aż 4:1. To spotkanie będzie miało głównie wartość prestiżową, gdyż „The Reds”, aby wyprzedzić w tabeli zespół z Neapolu, musieliby wygrać co najmniej czteroma bramkami. Patrząc na formę obydwóch zespołów, byłaby to spora sensacja.