Przed spotkaniami ostatniej kolejki grupy B znane już były ekipy, które zagrają wiosną w Lidze Mistrzów – są to Club Brugge i FC Porto – lecz gra toczyła się jeszcze o kolejność w końcowej tabeli oraz miejsce w fazie pucharowej Ligi Europy. W bardziej komfortowej sytuacji było Atletico Madryt, które musiało dzisiaj tylko zdobyć tyle samo punktów lub więcej, co Bayer Leverkusen.

Zobacz wideo Jeremy Sochan. Niezwykła historia! Kiedy znów zagra w reprezentacji Polski?

Klęska Atletico Madryt

Podopieczni Cholo Simeone byli jednak we wtorkowy wieczór fatalnie dysponowani. Jan Oblak piłkę z siatki po raz pierwszy musiał wyciągać już w 5. minucie. Ponownie uczynił to w 24. minucie i FC Porto do przerwy prowadziło 2:0. Był to najniższy wymiar kary, a Słoweniec, mimo wpuszczonych goli, był najlepszym zawodnikiem gości. To wiele mówi o formie Rojiblancos, którzy kontynuowali koszmarny tydzień.

Gwiazdor Bayernu zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu. Surowa kara od klubuGwiazdor Bayernu zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu. Surowa kara od klubu

W drugiej połowie obraz meczu nie uległ zmianie i to gospodarze byli bliżej podwyższenia prowadzenia, aniżeli Atletico odrobienia chociaż części strat. Po godzinie gry z boiska zszedł Joao Felix, który w sobotę brał udział przy obu trafieniach zespołu przeciwko Kadyksowi i dzisiaj wyszedł w podstawowym składzie po raz pierwszy od 18 września i derbów z Realem Madryt. We wtorkowy wieczór był jednak całkowicie poza grą i jako pierwszy został zmieniony.

Przyparci do muru podopieczni Diego Simeone zaczęli być coraz groźniejsi pod bramką Diogo Costy, lecz albo świetnie interweniował golkiper „Smoków”, albo interweniował sędzia, jak w przypadku strzelonego gola przez Griezmanna, przy którym arbiter Daniele Orsato dostrzegł faul Rodrigo De Paula.

Końcówka spotkania to festiwal niewykorzystanych sytuacji z obu stron, gdyż odkryte Atletico co chwilę było narażone na kontry w wykonaniu gospodarzy i swój zespół musiał ratować Jan Oblak. Udawało mu się to, lecz nie uchroniło to Los Colchoneros od ostatecznej porażki 2:1, gdyż w doliczonym czasie gry udało im się zdobyć bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W jego wyniku padł gol samobójczy. Było to jednak tylko trafienie honorowe.

Bayer Leverkusen rzutem na taśmę w Lidze Europy

Natomiast równolegle toczące się spotkanie Bayeru Leverkusen z Club Brugge było wyrównane i raczej nie miało większej historii. W pierwszych trzech kwadransach kibice nie obejrzeli jednak żadnej bramki. Próżno też było szukać dogodnych sytuacji bramkowych.

Z biegiem czasu coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, lecz mimo niezłych okazji nie potrafili oni pokonać Mignolet. Najbliżej tego był zwłaszcza Patrick Schick, który nie może na razie odnaleźć formy z poprzedniego sezonu. Natomiast w zespole gości słabo wyglądała przede wszystkim formacja ofensywna.

Żadna z ekip nie potrafiła pokonać bramkarza rywali w ciągu 90 minut i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Był on raczej zasłużony, choć bliżej zwycięstwa byli gospodarze z Niemiec.

Ostatecznie grupę B wygrało FC Porto z 12 punktami, które jeszcze przed piątą kolejką było poza miejscem premiowanym awansem z grupy. Drugie miejsce zajęło rewelacyjne Club Brugge z 11 punktami, które w fazie grupowej straciło cztery bramki – wszystkie w pojedynczym spotkaniu z FC Porto. Trzecie miejsce i gra w Lidze Europy przypadła Bayerowi Leverkusen, które zgromadziło 5 punktów – tyle samo co ostatnie Atletico Madryt, ale lepszy wynik dwumeczu pozwolił Niemcom uplasować się wyżej.

Cristiano Ronaldo może przejść do historii. Potrzebuje tylko jednego golaCristiano Ronaldo może przejść do historii. Potrzebuje tylko jednego gola

Dla Rojiblancos to pierwszy raz za kadencji Diego Simeone, kiedy nie zagrają wiosną w europejskich pucharach. Argentyńczyk jako trener Atleti do tej pory dziewięciokrotnie wychodził z grupy Champions League i raz zajął trzecie miejsce, „spadając” do Ligi Europy, którą wtedy ostatecznie wygrał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *