Cztery osoby transpłciowe, gej i biseksualna kobieta. Wszyscy zatrzymani bez postawienia zarzutów. W jednym wypadku mowa aż o dwóch miesiącach w podziemnym więzieniu w nadmorskiej dzielnicy Dohy Al Dafnie, spędzonych w całkowitym odosobnieniu i bez dostępu do adwokata. Do tego każda z sześciu osób, do których dotarła organizacja Human Rights Watch, potwierdza, że została zmuszona do podpisania oświadczenia, że „wstrzymuje się od niemoralnej działalności”.
– Podczas gdy Katar przygotowuje się do organizacji mistrzostw świata, służby bezpieczeństwa przetrzymują i znęcają się nad osobami LGBT po prostu za to, kim są. Najwyraźniej są przekonane, że nadużycia nie będą zgłaszane i nie wypłyną na światło dzienne. Ale świat patrzy. Władze Kataru muszą położyć kres bezkarności za przemoc wobec osób LGBT – apeluje Rasha Younes, badacz praw LGBT w Human Rights Watch.
„Wy, geje, jesteście niemoralni, więc my będziemy dla was tacy sami”
HRW do zatrzymanych osób dotarło w dużej mierze dzięki Nasserowi Mohamedowi. To katarski lekarz i aktywista, który otwarcie wspiera społeczność LGBT. To on pomógł nawiązać kontakt z pięcioma pokrzywdzonymi, których relacje są do siebie łudząco podobne. Zaczynają się od aresztowań w miejscach publicznych z powodu ekspresji płciowej, a kończą bezprawnymi przeszukiwaniami telefonów, pobiciami w radiowozach i w więzieniu, gdzie przetrzymywane były bez postawienia zarzutów.
– Zatrzymywana byłam dwukrotnie. Raz spędziłam dwa miesiące w samotnej celi pod ziemią, drugi raz sześć tygodni. Bili mnie codziennie i golili głowę. Zmusili też do zdjęcia koszuli i zrobili zdjęcie moich piersi. Cierpiałam na depresję. Do dziś miewam koszmary i boję się wychodzić z domu – mówi HRW jedna z czterech transpłciowych kobiet, które zostały zmuszone – co było warunkiem zwolnienia – do uczestnictwa w sponsorowanych przez rząd „terapiach konwersyjnych”.
Jedna z nich opowiada, że była zatrzymywana kilkukrotnie. Ostatni raz latem – na kilka tygodni. Znów tylko na podstawie wyglądu, czyli z powodu posiadania makijażu, o czym mówi w rozmowie z HRW, gdzie też przedstawia wstrząsające szczegóły jednego z zatrzymań, kiedy została pobita do krwi, a od jednego z funkcjonariuszy usłyszała zdanie: „wy, geje, jesteście niemoralni, więc my będziemy dla was tacy sami”.
– Byłam zatrzymana na trzy tygodnie. Widziałam tam wiele innych osób LGBT, które też były przetrzymywane. Choćby dwie marokańskie lesbijki, czterech gejów z Filipin i jednego z Nepalu. Funkcjonariusze wielokrotnie przez ten czas molestowali mnie seksualnie. Częścią wymogu zwolnienia było też uczestnictwo w sesjach z psychologiem, który „znowu uczyniłby mnie mężczyzną” – relacjonuje.
Kolejna kobieta dodaje, że jej zatrzymanie wyglądało bardzo podobnie. – Dostałam do rąk chusteczki. Nakazano mi zetrzeć z twarzy makijaż. Później zrobili mi zdjęcia z tymi pobrudzonymi od makijażu chusteczkami i użyto ich jako dowodów przeciwko mnie. Zgolili mi także włosy oraz zmusili do podpisania zobowiązania – co było warunkiem zwolnienia – że nigdy już nie będę nosić makijażu.
– Mnie zasłonili oczy i zabrali samochodem do innego miejsca, które od wewnątrz przypominało prywatny dom. Zmuszali mnie tam do oglądania innych skrępowanych ludzi, którzy też byli bici w ramach taktyki zastraszania – relacjonuje biseksualna kobieta, która również została zatrzymana. Podobnie jak gej z Kataru, do którego także dotarł HRW i który opowiada, że służby bezpieczeństwa nadzorowały go i aresztowały na podstawie jego aktywności online.
We wszystkich przypadkach zatrzymani mówią, że katarskie służby bezpieczeństwa zmuszały ich do odblokowywania telefonów i robienia zrzutów ekranu prywatnych zdjęć i czatów ze swoich urządzeń, a także dostępu do danych kontaktowych innych osób LGBT.
Katar się broni. „Nasz kraj nie toleruje dyskryminacji kogokolwiek”
Władze Kataru zaprzeczają, by takie wydarzenia miały miejsce. Przekonują, że raport HRW zawiera fałszywe informacje. „Nie ma u nas również żadnych centrów konwersyjnych, bo wspomniana w raporcie klinika wspiera osoby cierpiące na schorzenia behawioralne – mające zaburzenia odżywiania, nastrojów czy zmagające się z uzależnieniami – i działa w zgodzie z najwyższymi standardami” – przekonuje rzecznik rządu w Dosze, którego cytuje „Deutsche Welle”.
Katarski urzędnik przy okazji ubolewa, że nikt z HRW nie skontaktował się z nimi wcześniej, bo wtedy „byliby w stanie obalić wszystkie zarzuty jeszcze przed powstaniem raportu”. Określa je jako „kategorycznie i jednoznacznie fałszywe”.
Faktem jednak jest to, że w Katarze panuje bardzo rygorystyczne prawo dotyczące mniejszości seksualnych. Za seks pozamałżeński czy homoseksualizm grozi nawet siedem lat więzienia. Władze pierwszego arabskiego kraju gospodarza mundialu zapewniają co prawda, że każdy gość jest u nich mile widziany i to bez względu na orientację seksualną, choć jeszcze w kwietniu Abdulaziz Abdullah Al Ansari z katarskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ostrzegał, że kibicom przed wejściem na stadion mogą być zabierane flagi czy tęczowe koszulki.
Al Ansari tłumaczył to troską o bezpieczeństwo kibiców LGBT. – Jeśli jakiś kibic podniósłby tęczową flagę, a ja bym mu ją zabrał, to nie dlatego, że naprawdę chcę ją wziąć albo go obrazić, ale po to, aby go chronić. Bo gdyby nie ja, to ktoś inny wokół niego mógłby go zaatakować. Nie mogę zagwarantować, jak będą zachowywali się ludzie. I powiem mu: „Proszę, nie ma potrzeby w tym momencie wznosić tej flagi” – powiedział Al Ansari.
I dodał: – Chcesz zademonstrować swój pogląd na sytuację LGBT, rób to w społeczeństwie, w którym zostanie to zaakceptowane. Kibic przychodzi oglądać mecz, a nie demonstrować. Oglądaj mecz. Świetnie. Ale nie przychodź i nie obrażaj całego społeczeństwa z tego powodu. Nie możemy zmienić prawa i religii przez 28 dni mistrzostw świata.
Ostatnio serwis weszło.com informował, że prawo dyskryminujące osoby LGBT ma być złagodzone na czas turnieju – także dotyczące tęczowych flag czy spożywania alkoholu – ale Katar zrobi to raczej po cichu. Dlaczego? Powód jest prosty. Chodzi o to, by po wyjeździe kibiców z kraju nie wydawać kolejnego komunikatu o powrocie do starych zasad, co z pewnością ściągnęłoby na Katarczyków jeszcze większą krytykę.
Katarskie hotele ostrzegały osoby homoseksualne przed mundialem
– Mistrzostwa świata w Katarze są dla wszystkich – to przesłanie prezydenta FIFA Gianniego Infantino, które wybrzmiało jeszcze przed przyznaniem Katarowi prawa do organizacji mundialu. A później było przez niego wielokrotnie powtarzane. – W Katarze każdy jest mile widziany, nawet jeśli mówimy o społeczności LGBT – zapewnił w marcu Infantino.
Tylko że słowa to jedno, a rzeczywistość – drugie. I przekonaliśmy się o tym już kilka tygodni po marcowym wystąpieniu Infantino, kiedy okazało się, że 20 katarskich hoteli rekomendowanych przez FIFA na zbliżające się mistrzostwa świata niechętnie podchodzi do goszczenia par homoseksualnych, a kolejne trzy wręcz tego odmawia. Tak wynikało ze śledztwa skandynawskich dziennikarzy, którego wyniki zostały przedstawione zaledwie kilka tygodniu po słowach Al Ansariego.
Katarski urzędnik z jednej strony przestrzegał w kwietniu kibiców przed manifestacją swojej orientacji seksualnej, ale z drugiej strony zachęcał osoby LGBT do wizyty w swoim kraju i przekonywał, że podczas mistrzostw świata będą mile widziane także w hotelach. – Rezerwujcie wspólne pokoje, śpijcie razem. To nie jest naszym problemem. Jesteśmy tutaj, aby zarządzać turniejem. Nie wychodzimy w osobiste sprawy, które mogą mieć miejsce między tymi ludźmi – mówił.
Katarskie władze szacują, że podczas mundialu ich kraj odwiedzi 1,2 mln gości z całego świata. Turniej rozpocznie się 21 listopada i potrwa do 18 grudnia. Wśród 32 drużyn, które wystąpią na MŚ, jest reprezentacja Polski. Jej grupowymi rywalami będą Meksyk (22 listopada), Arabia Saudyjska (26 listopada) oraz Argentyna (30 listopada).