Kilka dni temu Zbigniew Boniek odpowiedział na słowa Marka Papszuna, który w jednym z wywiadów stwierdził, że nie zazdrości Lechowi Poznań gry w europejskich pucharach z uwagi na napięty grafik. – Z taką mentalnością to się nie dziwię, że polskich trenerów nikt później nigdzie nie chce. Panowie, piłkarze zarabiają wielkie pieniądze, mają piękną młodość i po co? Żeby raz na tydzień grać? – stwierdził były prezes PZPN w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale „Prawda Futbolu”.
Radosław Kałużny staje po stronie Marka Papszuna w dyskusji z Bońkiem. „Pokazał, że ma jaja”
Marek Papszun postanowił odpowiedzieć przy pierwszej okazji. Ta nadarzyła się po hicie Ekstraklasy, w którym prowadzony przez niego Raków Częstochowa pokonał 2:1 na wyjeździe Lecha Poznań. – Pan Boniek nie jest specjalnym autorytetem trenerskim, ja pamiętam jego dokonania w reprezentacji Polski. Byłem na meczu z Łotwą, gdzie doszło do dużej kompromitacji. Boniek nie miał żadnych osiągnięć poza Polską, mimo że pracował w zagranicznych klubach. Może to jest wyznacznikiem, że nie mamy historii przez to, że nikt nie umiał jej stworzyć – powiedział szkoleniowiec przed kamerami Canal+ Sport.
Ostatnie słowo w dyskusji miał Zbigniew Boniek, który na Twitterze napisał tylko krótko, że czeka na sukcesy Rakowa i Papszuna w europejskich pucharach. Utarczka słowna między dwiema znanymi postaciami polskiej piłki wywołała wielkie emocje. Dyskutowali na ten temat m.in. Mateusz Borek i Tomasz Smokowski. Głos w sprawie postanowił zabrać także Radosław Kałużny, były reprezentant Polski, uczestnik mundialu w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Popularny przed laty „Tata”, stanął po stronie Marka Papszuna. Swoimi przemyśleniami podzielił się w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. – Papszun pokazał, że ma jaja i osobiście cieszę się, że ktoś miał odwagę powiedzieć kilka słów, wyprowadzić kontratak. Większość zaczepionych przez Zbigniewa Bońka robiłaby uniki, bredziła, że „nie chcę tego komentować”, no coś w tym stylu. A trener Rakowa wyszedł i przed kamerami grzecznie odpowiedział na zarzuty. A że był kiedyś na nieszczęsnym spotkaniu z Łotwą, zakończone blamażem zespołu selekcjonera Zbigniewa Bońka – stwierdził.
Kałużny jednocześnie podkreślił, że zarówno Boniek, jak i Papszun w swoich wypowiedziach mają trochę racji. Były szef PZPN trafnie zauważył, że polskich szkoleniowców nikt nie chce zatrudniać w poważnych klubach zagranicą. Szkoleniowca Rakowa bronią natomiast wyniki na krajowym podwórku. Raków po 15. kolejkach jest liderem Ekstraklasy z przewagą już 7 punktów nad drugą Legią Warszawa.
– Papszun w kolejnym sezonie świetnie przygotował zespół. Goni, na nic się nie ogląda. Szczęście trochę im dopisuje, ale ono nie załatwia sprawy. W Rakowie kapitalnie odżyli, niechciani w swoich poprzednich klubach – Mateusz Wdowiak i Zoran Arsenić. Wkomponowanie ich jest robotą Papszuna, a nie uśmiechem losu. Raków potrafił dokładać nieoczywiste elementy do swojej układanki, jak Fabian Piasecki, zdobywca gola z Lechem. Niesłychanie trudno komukolwiek będzie zatrzymać częstochowian – ocenił były piłkarz.