Kilka dni temu „Bild” opisał sytuację, której antybohaterem został Benjamin Pavard. Francuskiego obrońcę Bayernu Monachium kilka tygodni temu zatrzymała policja we Flensburgu na północy Niemiec. Funkcjonariusze stwierdzili, że piłkarz porusza się autem pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia miało dojść po meczu Ligi Mistrzów, w którym Bayern pokonał u siebie 2:0 FC Barcelonę.
Benjamin Pavard ma kłopoty z prawem. Usiadł za kółkiem pod wpływem alkoholu. Sprawa trafiła do sądu
Z informacji niemieckiego dziennika wynikało, że Pavard miał w organizmie 0,8 promila alkoholu. W efekcie odebrano mu prawo jazdy na miesiąc, nałożono też grzywnę w wysokości 500 euro i dwa punkty karne. Swoje zrobił też Bayern Monachium, który ukarał nieodpowiedzialnego zawodnika finansowo. Kwoty nie ujawniono, ale zdaniem „Bilda”, była ona „pięciocyfrowa”.
Wydawało się, że sprawa na tym się skończy i Pavard dostał nauczkę. Okazuje się jednak, że może on mieć znacznie poważniejsze kłopoty. „Bild” podał nowe informacje w sprawie, z których wynika, że Francuz usiadł za kółkiem mając we krwi znacznie większą ilość alkoholu, niż pierwotnie podawano. Mowa o nie 0,8, a 1,3 promila alkoholu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Niemieckie przepisy stanowią, że każda ilość powyżej 1,1 promila nie jest już traktowana jak wykroczenie, a jako przestępstwo. Sprawa trafia zatem do sądu, co czeka właśnie Benjamina Pavarda. Piłkarzowi grozi teraz znacznie większa grzywna, odebranie prawa jazdy na sześć miesięcy, a przede wszystkim nawet pozbawienie wolności. Stosowanie kary więzienia w tego typu przypadkach jest jednak sporadyczne. Niemniej piłkarz nie uniknie kłopotów.
Benjamin Pavard w obecnym sezonie rozegrał dla mistrzów Niemiec 18 spotkań, w których strzelił cztery gole. 26-latek wkrótce powinien otrzymać powołanie od Didiera Deschampsa do reprezentacji Francji, która będzie bronić na mundialu w Katarze tytułu mistrzów świata z 2018 roku. Turniej rusza już 20 listopada. „Trójkolorowi” zagrają w grupie z Danią, Australią i Tunezją.