Rywalizacja z Wartą była drugą dla Aleksandara Vukovicia w roli szkoleniowca Piasta Gliwice. W swoim debicie zremisował 1:1 z Koroną Kielce, co zostało potraktowane jako drobny sukces, zwłaszcza że „Piastunki” goniły wynik i przy trochę większym szczęściu lub skuteczności, mogły to spotkanie nawet wygrać. Dużym problemem jest jednak stan zdrowia Damiana Kądziora, który jest odpowiedzialny poprzez gola lub asystę za ponad połowę bramek Piasta w tym sezonie, a kolejny mecz musiał rozpocząć na ławce rezerwowych z powodu niepełnej dyspozycji. Szansę od pierwszej minuty dostał 19-latni Gabriel Kirejczyk. Gospodarze mogli wykorzystać piątkową porażkę Lechii i przy zwycięstwie wydostać się ze strefy spadkowej.
Natomiast „Zieloni” do sobotniej konfrontacji podchodzili w dużo bardziej komfortowej sytuacji. Zwłaszcza w tabeli, gdzie lokują się w środku stawki. Jedynym mankamentem był niepewny stan zdrowia Adama Zrelaka, ale Słowak zdołał wyjść od pierwszej minuty.
Niespodziewany bohater
Spotkanie lepiej optycznie rozpoczęli gospodarze, ale nie przełożyło się to na sytuacje. Dość powiedzieć, że Piast w pierwszej połowie nie oddał celnego strzału. Warta taki miała tylko jeden, ale do bólu skuteczny. W 31. minucie dobrą centrą z prawej strony popisał się Kajetan Szmyt a pojedynek główkowy wygrał Miguel Luis i to on dał prowadzenie gościom. Asystent, który jest młodzieżowcem i wychowankiem Warciarzy, wcale nie miał wyjść w pierwszym składzie, ale drobne przedmeczowe problemy Niilo Maenpaa’y zmusiły Dawida Szulczka do zmiany w składzie.
Najniższy wymiar kary
Druga odsłona pojedynku była w zasadzie kopią pierwszej. Piast dłużej utrzymywał się przy piłce, wykonywał sporą liczbę stałych fragmentów gry, ale nie potrafił zagrozić bramce Jędrzeja Grobelnego. Niemoc gospodarzy najlepiej oddają statystyki celnych strzałów, gdyż w drugich 45. minutach one się nie zmieniły i podopieczni Aleksandara Vukovicia zakończyli spotkanie bez celnego strzału. Bliżej podwyższenia była Warta i tego dokonała po stałym fragmencie w 80. minucie. Centrę Zrelaka na bramkę zamienił stoper, Stavropoulos. Kilka chwil później przed szansą na dobicie rywala stanął rezerwowy Enis Destan, ale po strzale w sytuacji sam na sam piłka o dosłownie minimetry minęła słupek bramki Placha ze złej strony.
Prezent na rok pracy
Ostatecznie Warta w pełni zasłużenie wygrała 2:0 i zanotowała szóste zwycięstwo na wyjeździe. W dziewięciu spotkaniach ma na swoim koncie 19 oczek i pod tym względem jest zdecydowanie najlepsza w Ekstraklasie. W ogólnej tabeli z 24-oma punktami awansowała ona na 7 miejsce. To zdecydowanie najlepszy wynik „Zielonych” jesienią po powrocie do Ekstraklasy i bardzo miły prezent dla Dawida Szulczka, który 8 listopada będzie świętował rok na ławce trenerskiej Warty. Przez ten okres zespół ze stolicy Wielkopolski jest szóstą ekipą w lidze pod względem punktowym. Biorąc pod uwagę możliwości personalne oraz budżetowe klubu, wynik zdecydowanie ponad stan, który może imponować.
Natomiast Piast jest w trudnej sytuacji. Po 16. kolejkach mają na swoim koncie 13 punktów i przed Aleksandarem Vukoviciem trudna rola. Zadaniem będzie przede wszystkim odblokowanie możliwości ofensywnych, gdyż linia ataku w klubie z Gliwic wygląda bardzo przyzwoicie, a na swoim koncie mają raptem 15 strzelonych bramek. Wszystko wskazuje na to, że wiosną „Piastunki” będą musiały walczyć o utrzymanie.