Kibice uwielbiają takie historie. Skazywany na pożarcie klub Torquay, występujący w National League (piąty poziom rozgrywkowy w Anglii) i zajmujący w niej ostatnią pozycję w tabeli, dokonał ogromnej sensacji w pierwszej rundzie Pucharu Anglii. Zremisował z Derby County, które jeszcze w zeszłym sezonie grało w Championship. Być może jeszcze większą furorę zrobili miejscowi kibice, którzy wręcz oszaleli ze szczęścia i po ostatnim trafieniu ruszyli w kierunku płyty boiska.
Gol w ostatniej akcji i szaleństwo kibiców. Piątoligowiec rewelacją Pucharu Anglii
O wszystkim przesądziła ostatnia akcja meczu. Była piąta minuta doliczonego czasu gry. Gospodarze mieli rzut rożny. W polu karnym zameldowała się cała drużyna, łącznie z bramkarzem. Jak na złość korner został wykonany fatalnie i gracze Derby wybili piłkę przed siebie. Futbolówka trafiła do jednego z piłkarzy Torquay i ponownie poszybowała w pole karne. W nim doszło do sporego zamieszania, ale po swoistym ping-pongu piłka odbiła się do Willa Goodwina i wpadła do siatki.
Napastnik Torquay wpadł w euforię a wraz z nim cały stadion Plainmoor. Kibice rzucili się na murawę, spontanicznie okazując szaloną radość. Fani koniecznie musieli uściskać swoich ulubieńców. Sędzia gry już nie wznowił, tylko odgwizdał koniec meczu. Wideo poniżej.
Od 0:2 do 2:2. Piłkarze Torquay pojadą do Derby
Piłkarze Torquay zupełnie odwrócili losy meczu. Przegrywali bowiem już 0:2 po dwóch golach młodego Duńczyka Williama Osuli. Derby od 55. minuty grało jednak w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Eirana Cashina za faul na Goodwinie w polu karnym. Jedenastkę wykorzystał wówczas Asa Hall i przywrócił nadzieję na remis, który ostatecznie padł po bramce w ostatniej minucie spotkania.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Dzięki temu mecz zostanie powtórzony (w Pucharze Anglii nie ma dogrywek), a w nagrodę gracze Torquay będą mieli okazję wystąpić na stadionie Pride Park w Derby. Dodatkowy mecz odbędzie się już we wtorek, 8 listopada.