Katalończycy rozpoczęli niedzielne spotkanie dość ostrożnie. Na początku oddali inicjatywę rywalom. Jednak już po niespełna dziesięciu minutach piłkarze Xaviego zaczęli dochodzić do głosu. W 12. minucie do bramki Unaia Simona trafił wspomniany Ousmane Dembele. Robert Lewandowski kapitalnie odczytał sytuację i dośrodkował piłkę na głowę Francuza, który łatwo umieścił futbolówkę w siatce. Sześć minut później było już 2:0. Tym razem na listę strzelców wpisał się Sergi Roberto.
„Wiedziałem, że nie wszystko jest gotowe i nie wszystko będzie wychodziło”
Na trafienie Lewandowskiego kibice zebrani na Camp Nou musieli poczekać do 22. minuty. Wówczas Dembele odwdzięczył się Polakowi i posłał kapitalne podanie w pole karne, z którego skorzystał napastnik. I na tablicy wyników pojawił się wynik 3:0.
Więcej goli Lewandowski już nie strzelił. W 63. minucie opuścił boisko, a jego miejsce zajął Ansu Fati. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:0. Decydującego gola w 73. minucie strzelił Ferran Torres.
– Od pierwszej minuty kontrolowaliśmy to spotkanie, szybko strzeliliśmy trzy bramki. W drugiej połowie tempo nieco spadło, ale zdobyliśmy czwartego gola udowadniając, że to mecz pod nasze dyktando – ocenił starcie z Bilbao polski snajper w rozmowie z Canal+ Robert Lewandowski.
Polak podkreślał też, że Barcelona wciąż uczy się na kolejny błędach. – Cały czas wyciągamy wnioski. Staramy się to robić po każdym meczu, niezależnie od tego, jak gra przeciwnik. Mieliśmy ciężki okres, po przerwie reprezentacyjnej było 5-6 kontuzji, ucierpieliśmy przez to. Jednak staramy się cały czas być blisko Realu. Dziś pokazaliśmy, że jeśli wypełniamy nasze założenia taktycznie, gra nam się po prostu łatwiej – dodawał napastnik FC Barcelona.
Dziennikarz zapytał też, czy były piłkarz Bayernu Monachium widzi w katalońskim klubie kogoś, z kim współpracuje mi się tak samo dobrze, z jak Thomasem Muellerem w Bawarii. Lewandowski odpowiedział bez namysłu. – Nikt nie musi wchodzić w buty Thomasa, każdy zawodnik jest inny. Dla mnie ważne jest, żeby dopasować się do innych i wyciągnąć od nich to, co mają najlepsze. To dla mnie wyzwanie – podkreslił.
Dzięki kolejnemu trafieniu w ligowym meczu Lewandowski umocnił się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców La Liga. Polak ma już 12 goli na koncie i dość bezpiecznie wyprzedza Borję Iglesiasa (Real Betis) oraz Joselu (Espanyol) – obaj mają po siedem trafień. Dla 34-letniego napastnika ważniejsza jest jednak drużyna.
– Czasem te mecze nie idą tak, jakbyśmy chcieli. Przychodząc tutaj wiedziałem, że nie wszystko jest gotowe i nie wszystko będzie wychodziło. Ja staram się pomagać, robić swoje, bo widzę w drużynie duży potencjał. Te porażki, które nam się przydarzyły, bolą, bo zdarzało się, że mieliśmy mecz pod kontrolą. Tak było choćby w starciu z Realem. No ale sezon jest długi, a my cały czas musimy być gotowi – podkreślił Robert Lewandowski.