Jeremy Sochan zagrał już w trzech meczach sezonu NBA w barwach San Antonio Spurs. Dwa z nich jego drużyna wygrała – 137:134 przeciwko Indiana Pacers i 114:105 z Philadelphia 76ers. Przegrała pierwsze spotkanie z Charlotte Hornets 102:129.
Marcin Gortat o pierwszych chwilach Sochana w Sport.pl LIVE: Nie było w tym jakiegoś szału
O pierwszych meczach kolejnego Polaka w NBA mówił w rozmowie, która pojawiła się w programie Sport.pl LIVE Marcin Gortat, który był zawodnikiem w słynnej lidze w latach 2008-2019 – grał dla Orlando Magic, Phoenix Suns, Washington Wizards i Los Angeles Clippers.
– Pierwsze chwile za Jeremym i były dla niego na pewno emocjonalne. Najważniejsze, że dwa mecze wygrali. Spurs to ekipa, która ma bardzo dużo młodych zawodników, jest w przebudowie, stąd po trzech meczach trudno o wyciąganie wniosków – mówił Sport.pl Gortat.
– Jeremy zagrał trzy mecze, ale zwykłe, nie było w tym jakiegoś szału. Ewidentnie widać, że musi poprawić rzut. To jest rzecz, która może go „wyeliminować” na bardzo długo, skrócić jego czas na boisku – wskazał były koszykarz. – Musi pracować nad rzutami osobistymi, to bardzo ważne. Ale cała przyszłość jeszcze przed nim. Ten chłopak ma 19 lat. Nie ma co analizować jego gry za dużo, panikować, czy przesadnie się cieszyć. Tu jeszcze na pewno sporo się zmieni – ocenił Gortat.
Gortat: W roli „pierwszoroczniaka” jedyne słowa Sochana to „Tak proszę Pana”, „Tak, Trenerze”
Czy Sochan zaskoczył czymś Marcina Gortata? – Nie zrobił na razie nic takiego, czego nie było u niego w college’u. Tam był bardziej odważny. Też więcej grał i bardziej ze swoimi rówieśnikami. Teraz staje jednak głównie naprzeciwko profesjonalnych zawodników, którzy mają po 25-30 lat – tłumaczył.
Według Gortata zawodnik San Antonio Spurs powinien się teraz skupić na ciężkiej pracy. – Musi pokazać, że chce i być w pełni oddany, skupiony na koszykówce – wyjaśnił. – Musi mieć do niej pasję i serce, chcieć się uczyć. W roli „pierwszoroczniaka” jedyne jego słowa to „Tak proszę Pana”, „Tak, Trenerze”. Nie ma „nie”, „może”, „nie wiem”. „Tak, tak, tak”. To jego jedyna odpowiedź. Musi wykonywać wszystko, co mu się każe: być wcześnie na sali, na siłowni i ciężko pracować. Nie ma innej drogi do sukcesu – dodał Marcin Gortat.