Nie takiego początku sezonu oczekiwały władze Zagłębia Lubin. Klub pożegnał się z Pucharem Polski już w II rundzie po porażce z drugoligowym Motorem Lublin (0:1). W ekstraklasie także nie radzi sobie najlepiej. Zajmuje 13. miejsce w tabeli z dorobkiem 17 punktów. Na taki wynik składają się cztery zwycięstwa, pięć remisów i tyle samo porażek. Nic więc dziwnego, że coraz więcej mówi się o możliwym zwolnieniu Piotra Stokowca. Dziennikarze donoszą, że to najbardziej zagrożony szkoleniowiec w polskiej lidze. A jego los miała przypieczętować przegrana z Lechią Gdańsk (0:3). „Jeśli 50-letni trener w poniedziałek rzeczywiście grał o utrzymanie pracy w Lubinie, to po meczu z Lechią Gdańsk trudno sobie wyobrazić, by nie został zwolniony” – pisał Konrad Ferszter ze Sport.pl.

Zobacz wideo Roman Kołtoń o upadku Złotej Piłki. „Nadróbmy to, Lewandowski zmiażdżył”

Stokowiec oburzony plotkami na temat zwolnienia. „Dajcie popracować, nie wpadajmy w histerię”

Głos w sprawie zabrał sam zainteresowany. Stokowiec przyznał, że plotki o zwolnieniu negatywnie wpłynęły na morale zespołu. – Trzeba jasno powiedzieć, że jesteśmy w kryzysie. Ja też będę szczery do bólu. Przed meczem czytam, że gram o posadę i o swoją przyszłość. Wywiązała się narracja histeryczna. Fakt, że przegraliśmy trzy mecze w tydzień, w tym z drugoligowym Motorem. Wcześniej jednak przez sześć meczów nie przegraliśmy. Ta narracja wkradła się do głów młodych chłopaków – podkreślił trener na pomeczowej konferencji prasowej.

Więcej informacji sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Sławomir Peszko„Mogłem tam grać”. Peszko zdradza, że miał ofertę z obecnej rewelacji ekstraklasy

Stokowiec przyznał, że jest zaniepokojony doniesieniami mediów. Trener uważa, że osiągnął z lubińskim klubem naprawdę dużo, więc negatywne komentarze na jego temat są nie na miejscu. – Możemy co pół roku zmieniać trenerów, ale to nic nie zbuduje. Nikt nie powtórzył tutaj wyników, które zbudowałem ja podczas mojego pierwszego pobytu. Jako osoba, która wiele zrobiła dla Zagłębia, oczekuję należytego szacunku – ocenił.

To już druga przygoda Stokowca z Zagłębiem. Prowadził drużynę z Lubina także w latach 2014-2017. Wówczas awansował z I ligi do ekstraklasy. W roli beniaminka zajął miejsce, które gwarantowało udział w eliminacjach do Ligi Europy.

Stokowiec wyjawił, że drużyna potrzebuje czasu, a negatywne wyniki to konsekwencje budowy zespołu. – To jest proces, grupa młodych chłopaków. W drugiej połowie na boisku było sześciu młodzieżowców. Oni też muszą popełniać błędy, dostać czas. My ich budujemy, ale potrzebujemy czasu. Dajcie popracować, nie wpadajmy w histerię. Ja tanio skóry nie sprzedaję i się nie poddaję. Nie miałem sygnałów o zastrzeżeniach do mojej pracy. Znam tę drużynę i mogę ją z kryzysu wyprowadzić – zakończył. 

Gol Roberto AlvesaDwa efektowne gole pogrążyły Piasta [WIDEO]

W kolejnym meczu Zagłębie zmierzy się z Cracovią. Mecz odbędzie się w niedzielę, 30 października. Początek spotkania o godzinie 11:30. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *