Była 45. minuta meczu. Wtedy właśnie doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. W polu karnym starli się Robert Lewandowski oraz holenderski stoper, Matthijs de Ligt. Angielski sędzia, Anthony Taylor pokazał, że będzie rzut karny i dał Holendrowi żółtą kartkę. Po chwili jednak poszedł jednak obejrzeć sytuację na VAR-ze. Zdecydował się zmienić swoją decyzję. Odwołał rzut karny i kartkę dla Holendra.
„Odwołanie rzutu karnego to dobra decyzja”
Wielką kontrowersję skomentował Łukasz Rogowski, sędzia piłkarski. – Odwołanie rzutu karnego dla Barcelony to dobra decyzja. Obrońca dotyka piłkę, a Robert Lewandowski włożył przed niego nogę i wydaje się że jego intencją było wymuszenie jedenastki. Takich karnych nie chcemy, gdyż mają być ewidentne. Brawo VAR! – napisał na Twitterze.
– Lewandowski chciał wywalczyć typowy rzut karny ery VAR. Dajesz sędziemu argument że obrońca cię kopnął, bo nie pozostawiasz obrońcy w pełnym biegu innej możliwości i wstawiasz kij w szprychy. Tyle że tutaj najpierw kopie Lewy. Decydują ułamki sekundy. Dobra decyzja sędziego – dodał Tomasz Ćwiąkała, dziennikarz Canal+ Sport.
Lewandowski nie wierzył w decyzję sędziego
Kamery pokazały Lewandowskiego, który nie dowierzał w decyzję sędziego o odwołaniu karnego. Był zdegustowany i zawiedziony, po czym machnął ręką. Dyskutował jeszcze z sędzią, oddając mu piłkę, ale nie miał szans już niczego wskórać. Tak uciekła mu szansa na pierwszą „jedenastkę” w Barcelonie.
Barcelonie, która na pewno zajmie 3. miejsce w grupie i zagra na wiosnę w Lidze Europy. Do fazy pucharowej LM awansowały Bayern Monachium oraz Inter Mediolan, a z pucharów definitywnie odpada Viktoria Pilzno.