Bernd Reichart, dyrektor generalny Superligi, zapowiedział, że w przyszłym tygodniu spotka się w Nyonie z przedstawicielami UEFA Zrobił to, będąc gościem podcastu, prowadzonego przez Toniego Kroosa i jego brata. Z jego słów wynika, że europejscy działacze są coraz bardziej otwarci na nową formułę rywalizacji.
UEFA otwarta na dialog w sprawie Superligi
Zdaniem Niemca już samo podjęcie rozmów w tej sprawie jest pozytywnym sygnałem. – To właśnie rozumiem przez dialog, że druga strona jest słuchana i możemy skonfrontować pomysły. Na pewno nie będziemy mogli się we wszystkim zgodzić. Ale to dobry znak dla klubów, które być może w tej chwili wciąż się wahają, a nawet obawiają się sankcji. Zobowiązanie UEFA, że otwarty dialog na temat przyszłości futbolu jest możliwy, jest pozytywnym znakiem – powiedział.
Do informacji o spotkaniu odniosła się także UEFA. – Możemy potwierdzić, że pan Reichart poprosił na piśmie o spotkanie z UEFA, a UEFA spełni jego prośbę w przyszłym tygodniu, ponieważ zawsze jesteśmy otwarci na konstruktywny dialog – napisano w specjalnym oświadczeniu.
Raichert: „Wszystkie kluby muszą mieć możliwość spełnienia europejskiego marzenia”
Raichert zapowiedział również, że wśród poruszanych tematów rozmowy będą m.in. formuła rozgrywania zawodów, podział dochodów czy kwestia egzekwowania zasad Finansowego Fair Play. Poza tym muszą odbyć się negocjacje w sprawie ewentualnego terminarza. – Uważam, że zdrowie zawodników jest niezwykle ważne – rozgrywanie coraz większej liczby meczów nie wchodzi w grę – stwierdził.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Zadeklarował także, że porzucono już ideę zamkniętej formuły, w której Superliga składałaby się ze stałych uczestników. – Wszystkie kluby muszą mieć możliwość spełnienia europejskiego marzenia. Nie będzie stałych członków i nie będzie to podmiot zamknięty – zarzekał się.
Mimo to dalej utrzymywał, że kluby powinny mieć większy wpływ na kształt rozgrywek, w których biorą udział. – Kluby wypełniają piłkę nożną życiem. To one ryzykują, inwestują w zawodników, w centra treningowe, w akademie młodzieżowe, remontują swoje stadiony… Ponoszą całe ryzyko związane z piłką nożną, ale tak naprawdę nie mają nic do powiedzenia w swoich europejskich rozgrywkach – podsumował.