Ostatniego lata Serafin Szota przeniósł się z Wisły Kraków do Widzewa Łódź. W pierwszych meczach sezonu był głównie rezerwowym, ale w ostatnim czasie stał się graczem podstawowego składu. Szans na grę nie miał w swoim poprzednim klubie, a wpływ miały na to nie najlepsze relacje z Jerzym Brzęczkiem, a właściwie… ich brak.
Trudne relacje Serafina Szoty z Jerzym Brzęczkiem w Wiśle Kraków. „Nie wiem, co się stało”
Dużo mniej udany dla środkowego obrońcy był czas spędzony w Wiśle Kraków, gdzie występował przed w latach 2019-2022. W tym okresie miał okazję współpracować z Jerzym Brzęczkiem, choć w wywiadzie dla Weszło przyznał, że ich relacje w zasadzie nie istniały. – Z trenerem Brzęczkiem nie rozmawiałem w ogóle. No dobrze, raz. Z sześć albo siedem sekund, zaraz po jego przyjściu do Wisły. Nie wiem, co się stało. Sam się zastanawiałem, co robię źle – powiedział.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Od kiedy były selekcjoner reprezentacji objął krakowską drużynę, Szota poszedł w odstawkę. Trudno mu było zrozumieć, z czego to wynika. – Na treningach wyglądałem lepiej niż za Adriana Guli, kiedy występowałem w podstawowym składzie. Poza boiskiem zachowywałem się tak samo. Gdy nie gram, nie obrażam się i nie dąsam, ponieważ to nic nie da – stwierdził.
23-latek przyznał, że był gotowy do gry, ale trener stawiał na innych piłkarzy. To sprawiło, że zdecydował się na transfer. – Okazja się nie pojawiła. Przykry czas. Powtórzę się – nie wiem, dlaczego tak było. Musiałem po sezonie odejść, bo wiedziałem, że w Wiśle u trenera Brzęczka nie będę grał – dodał.
Pomimo tego, że po zakończeniu sezonu obrońca odszedł z Wisły Kraków, nadal ma do niej sentyment. – To dla mnie ważny klub. Tam debiutowałem w ekstraklasie, popełniałem pierwsze błędy i rozgrywałem pierwsze niezłe mecze. Podczas pobytu w Krakowie zacząłem być z moją narzeczoną i poznałem przyjaciół, pewnie na całe życie. W normalnych okolicznościach odejście z Wisły byłoby trudne, a po spadku to już w ogóle – zdradził.
Od kiedy Szota dołączył do Widzewa, rozegrał dziewięć meczów, w których zaliczył asystę. Jerzy Brzęczek po spadku Wisły został w klubie, w 12 spotkaniach I ligi zdobył 17 punktów. 3 października ogłosił, że rezygnuje z pracy, na bezrobociu jest do dziś.