Konstruując najlepszą jedenastkę fazy grupowej Ligi Mistrzów, nie sposób nie umieścić w niej Fede Valverde. Urugwajczyk swoją bardzo wysoką formę w pierwszej połowie sezonu udowodnił w spotkaniu z Celticiem, w którym zdobył gola i zaliczył asystę. Nie jest on już tylko gwarantem intensywności oraz odbioru piłki, ale także w kreowaniu sytuacji oraz ich finalizowaniu. Według „Opta”, wraz z Leo Messim i Neymarem, jest najlepszym zawodnikiem fazy grupowej w liczbie stworzonych szans partnerom.
„Jeśli nie strzeli co najmniej dziesięciu goli w sezonie, podrę swoją licencję trenerską”
To właśnie w obszarze trzeciej tercji boiska pod bramką rywala Carlo Ancelotti widział najwięcej nieodkrytego potencjału u swojego podopiecznego. Na początku sezonu Włoch powiedział, że jeśli Fede nie strzeli co najmniej dziesięciu bramek w sezonie, on podrze swoją licencję trenerską. Na razie pozostaje ona niezagrożona, gdyż 24-latek ma na swoim koncie już osiem trafień.
W tegorocznych rozgrywkach Champions League zawodnik z Montevideo rozegrał pięć gier i w dwóch z nich został wybrany graczem meczu. Ostatnio z Celticiem grając w środku pola, ale także z RB Lipsk, gdy występował w roli skrzydłowego. Więcej ich na swoim koncie ma jedynie Kylian Mbappe, który aż czterokrotnie był MVP spotkania. Napastnik PSG w fazie grupowej zdobył aż siedem goli i zaliczył trzy asysty.
Natomiast Fede Valverde nie ma sobie równych w liczbie bramek z dystansu. Żaden inny zawodnik z lig TOP5 nie strzelił tyle bramek zza pola karnego, co właśnie pomocnik Realu Madryt. Ma on ich pięć na swoim koncie. Następni w tej klasyfikacji – Leo Messi z PSG i Daichi Kamada z Eintrachtu Frankfurt – cztery.
Jeśli Urugwajczyk utrzyma taką dyspozycję, może być gwiazdą nadchodzącego Mundialu. Jego reprezentacja w meczach grupowych zmierzy się z Portugalią, Ghaną i Koreą Południową.