2 gole i asysta w 9 występach – to statystyki Kacpra Kozłowskiego w obecnym sezonie. 19-latek przebywa na wypożyczeniu w holenderskim Vitesse Arnhem i mimo że jego liczby nie powalają na kolana, to najważniejsze jest, że gra regularnie.
A z tym w ostatnim czasie bywało różnie. W styczniu Kozłowski trafił do Brighton & Hove Albion, które od razu wypożyczyło go do belgijskiego Royale Union Saint-Gilloise. W nowej lidze Polak nie poradził sobie najlepiej. W dziewięciu meczach Kozłowski miał tylko jedną asystę, a na boisku pojawiał się głównie w roli zmiennika.
– Premier League to najtrudniejsza liga na świecie, a kiedy trafiłem do Brighton miałem tylko 18 lat. Kiedy trener powiedział mi, że nie jestem gotowy fizycznie, by w niej grać, zacząłem szukać ligi i klubu, w którym czułbym się dobrze – powiedział Kozłowski w rozmowie z portalem Meczyki.pl.
„Czułem, że troszkę nie dojeżdżam”
I dodał: – W Belgii było dużo fizycznego grania. Piłka często była w powietrzu, trzeba było o nią mocno walczyć, a ja nie jestem stworzony do takiej gry.
Latem Kozłowski przygotowywał się do sezonu z Brighton & Hove Albion, jednak ostatecznie został wypożyczony na rok do Vitesse. W Eredivisie Polak ma zdecydowanie mocniejszą pozycję niż w Belgii.
– Zagrałem kilka meczów z rzędu i złapałem trochę pewności siebie. Pojawiły się też liczby. Liga holenderska jest bardziej techniczna, co miało dla mnie znaczenie przy wyborze klubu, bo bardzo odpowiada mi ten styl gry – powiedział Kozłowski.
Na koniec Polak odpowiedział na pytanie, czy dziś poradziłby sobie w Premier League. – Piłkarsko może tak, ale fizycznie czułem, że troszkę nie dojeżdżam. Wszyscy oglądacie, to widzicie, jak wszyscy są tam wybiegani i waleczni. A to do mnie troszkę nie pasuje. Nie czułem się też na siłach, żeby fizycznie dojść do tego etapu – podsumował Kozłowski.