Sobotni mecz na BayArena w Leverkusen nie układał się pomyśli zespołu Niko Kovaca. Bayer Leverkusen po 25 minutach prowadził 1:0 po golu Adama Hlozka, a do tego dominował na placu gry. „Aptekarze” mogli prowadzić wyżej, ale rzutu karnego w 10. minucie nie wykorzystał Moussa Diaby. Tymczasem w 28. minucie wydarzyło się coś, co zupełnie zmieniło przebieg tego spotkania.
„Asysta” Kamińskiego przy kuriozalnej bramce dla Wolfsburga
To była jedna z pierwszych groźnych akcji Wolfsburga w tym meczu. Z prawego skrzydła w pole karne piłkę płasko dośrodkował Ridle Baku i trafiła ona pod nogi Jakuba Kamińskiego. Reprezentant Polski starał się zgrać ją piętą do będącego za nim Yannicka Gerhardta, ale uczynił to niezbyt dokładnie. Miał jednak przy tym sporo szczęścia, bo nadbiegający pomocnik Bayeru Robert Andrich interweniował na tyle niefortunnie, że nie dał żadnych szans własnemu bramkarzowi Lukasowi Hradecky’emu.
Ten gol pozwolił „Wilkom” wrócić do gry w tym spotkaniu. W drugiej połowie z rzutu karnego prowadzenie dla gości uzyskał Maximilian Arnold, ale na to trafienie zdołał na kwadrans przed końcem odpowiedzieć Jeremie Frimpong.
Jakub Kamiński, który przebywał na boisku do 76. minuty, oficjalnie ma na swoim koncie gola i asystę w 11 meczach oficjalnych w barwach nowego klubu. To jednak nie mówi wszystkiego o wpływie Polaka na zespół Niko Kovaca.
– Kuba Kamiński znów z udziałem przy golu dla Wolfsburga. Tym razem po jego strąceniu/asyście bramkę samobójczą strzelił Robert Andrich. 5. mecz w XI i 5. raz z czymś przy bramce – albo asysta, albo asysta 2. stopnia, albo bramka – napisał komentator Bundesligi w Viaplay, Marcin Borzęcki.
Mecz Bayer Leverkusen – VfL Wolfsburg zakończył się remisem 2:2. Oba zespoły są sąsiadami w ligowej tabeli. Wolfsburg z 11 punktami jest trzynasty, a Bayer ma o dwa punkty mniej i jest sklasyfikowany miejsce niżej.