Ostatnia lokata w grupie B za plecami FC Porto, Club Brugge i Bayeru Leverkusen to katastrofa sportowa Rojiblancos. Zdobyli oni raptem pięć punktów i nie zdołali zakwalifikować się chociażby do Ligi Europy. Kilka dni przed ostatecznymi rozstrzygnięciami w Champions League, Enrique Cerezo – prezydent klubu zakomunikował, że Simeone przestanie być trenerem Atletico, tylko jeśli on sam o tym zdecyduje. Życie szybko powiedziało „sprawdzam”.
Zdaniem dziennikarzy rada „COPE”, mimo kompromitacji w europejskich pucharach zarząd klubu z Civitas Metropolitano nie zamierza poddawać pod wątpliwość dalszych losów Argentyńczyka w roli trenera Los Colchoneros. Zarząd nie rozważa drastycznych zmian, gdy po raz pierwszy od dekady za kadencji Cholo ponieśli tak dotkliwą porażkę w Europie.
Atletico Madryt ma kolejny cel: La Liga
„Zamierzamy spróbować walczyć w La Liga” – takie głosy słychać z gabinetów klubu. Będzie to o tyle trudne, iż Atletico po dwunastu kolejkach zajmuje trzecie miejsce, za plecami FC Barcelony i Realu Madryt, do których tracą – kolejno osiem i dziewięć punktów. Dwójka hegemonów kraju z Półwyspu Iberyjskiego punktuje jednak na tyle regularnie, że taka nadzieja jest bardzo złudna. Wydaje się, że Rojiblancos pozostanie walka o TOP4 i gwarancję gry w następnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Do tej pory udawało im się to za każdym razem pod sterami Cholo Simeone, choć obecny sezon pokazał, że wcale nie musi to być gwarancja powodzenia.