Ustawa o sporcie miałaby w przyszłości ułatwić hiszpańskim gigantom, takim jak Barcelona oraz Real Madryt, dołączenie do Superligi, co wiązałoby się m.in. ze gigantycznymi stratami finansowymi. Jak twierdzi Catalan – ponad 9 miliardów euro, a także redukcje tysięcy miejsc pracy czy zmniejszenie wpływów podatkowych. Ustawie sprzeciwia się 39 z 42 klubów La Liga i Segunda Division.
– Nie wiem, jaki będzie mechanizm, ale jeżeli poprzez dialog i negocjacje nie znajdziemy rozwiązania tego stanowiska, które dzisiaj wyraża rząd, to będą mechanizmy siłowe i jedności ze strony klubów – komentuje wiceprezydent. Dodatkowo dodaje, że jeśli projekt zostanie przyjęty, a problem nie zostanie rozwiązany metodą negocjacji, są gotowi przerwać rozgrywki. Władze La Ligi żądają zapisu, który będzie mówił, iż udział hiszpańskiego klubu w nieautoryzowanych międzynarodowych rozgrywkach, wiązać się będzie z jednoczesnym wykluczenie z rozgrywek ligi hiszpańskiej.
Quico Catalan nie rozumie dlaczego trzy kluby mają mieć większą siłę przebicia i argumentacji, niż pozostałe 39, które się tego sprzeciwia. Są nimi Real Madryt, FC Barcelona oraz Athletic Bilbao. To kolejna odsłona wojny między gigantami ligi hiszpańskiej z Florentino Perezem na czele, a władzami rozgrywek z przewodniczącym Javierem Tebasem.