Federico Valverde potrafi uderzyć z dystansu. Udowodnił to także w sobotnim meczu z Sevillą, gdy pięknym strzałem pokonał bramkarza rywali. 24-latek ma już w tym sezonie sześć ligowych bramek na koncie, z czego trzy ostatnie zdobył uderzając zza pola karnego. Uwagę przykuwa jednak jeszcze jedna statystyka.
Tylko Erling Haaland lepszy od Valverde. Chodzi o tzw. expected goals
Hiszpański dziennikarz Sam Leveridge zauważył, że Valverde może w tym sezonie poszczycić się świetnym współczynnikiem tzw. expected goals, czyli „oczekiwane gole”. Zasada polega na wyliczeniu prawdopodobieństwa zdobycia bramki w danej sytuacji. W najlepszych pięciu ligach Europy jest tylko jeden piłkarz, który jest lepszy od pomocnika Realu Madryt.
„Fede Valverde osiąga lepsze wyniki niż jego xG o 4,51 w LaLiga (6 goli z 1,49 xG). Jedynym człowiekiem, który radzi sobie lepiej w pięciu najlepszych ligach Europy jest Erling Haaland (5,21, z 17 golami z 11,79 xG)” – napisał na Twitterze Leveridge.
Haaland też pokazał w ten weekend, że jest głodny goli. W starciu Manchesteru City z Brighton zdobył dwie bramki. Przy jednej asystował mu bramkarz – Ederson – który zagrał długą piłkę z własnego pola karnego na połowę przeciwnika. City wygrało 3:1.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Statystyki nie dziwią. W końcu Urugwajczyk przeżywa najlepszy czas w karierze. Na jego świetną formę zwrócił uwagę także bramkarz Realu Madryt, Thibaut Courtois. – W tym roku wszyscy powtarzamy mu, żeby strzelał jeszcze częściej, bo jest w tym naprawdę dobry. Jeśli piłka po jego uderzeniu leci w stronę przeciwległą do ciebie, jest niemożliwa do zatrzymania. Ma niesamowite uderzenie – powiedział Belg w pomeczowej rozmowie na antenie Movistar Plus.
Courtois przekonuje się o umiejętnościach młodszego kolegi na treningach Realu Madryt. – Wtedy ja też bardzo cierpię – powiedział. Real Madryt po 11 meczach prowadzi w La Liga. „Królewscy” zgromadzili 31 punktów. Drugie miejsce zajmuje FC Barcelona.