W drugiej kolejce FIBA Europe Cup Anwil Włocławek podjął na swoim obiekcie fiński Karhu Basket. Spotkanie spotkanie od początku było bardzo wyrównane i rozstrzygnęło się w samej końcówce, która na pewno utkwi w pamięci kibicom z Włocławka. Szkoda tylko, że z powodu porażki, a nie zwycięstwa.
Hala wstała pewna zwycięstwa, a tu klops. Anwil Włocławek przegrał w ostatnich sekundach meczu
Tuż przed startem czwartej kwarty wynik wynosił 73:71 dla brązowych medalistów Energa Basket Ligi w poprzednim sezonie. Na 11 sekund przed końcem to jednak goście z Finlandii prowadzili 87:84 i wtedy Philip Greene IV przeprowadził wspaniałą akcją 3+1. Wykorzystał rzut osobisty i Anwil był już na jednopunktowym prowadzeniu.
Nie załamało to jednak Karhu Basket, którym pozostało 7 sekund na przeprowadzenie ostatniej akcji. I przeprowadzili ją, koncertowo rozprowadzając zawodników gospodarzy. Trafili do kosza i na tablicy było 89:88 dla skandynawskiej drużyny. Włocławianom zostało tylko dwie sekundy na akcję i ostatecznie po niesamowitych ostatnich sekundach, to goście wywożą zwycięstwo z hali Anwilu.
„Końcówka Anwil – Karhu była DZIKA” – napisano na oficjalnym koncie rozgrywek FIBA Europe Cup.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Ta porażka sprawiła, że Anwil spadł w swojej grupie na drugie miejsce, a pierwszy przypadło Karchu Basket. Na trzecim miejscu jest portugalski Sporting, a na ostatnim węgierskie Egis Kormend.
Kolejne spotkanie w ramach FIBA Europe Cup Anwil rozegra 26 października. Na swoim obiekcie podejmie właśnie ostatnią drużynę z tabeli.