Dźwignie finansowe zdecydowanie uratowały sytuację finansową FC Barcelony i pozwoliły na kilka ważnych transferów w letnim okienku. Prezes Joan Laporta wprowadził tym samym nowy pomysł na zarządzanie klubem w czasie kryzys, sprzedając jego aktywa. Na razie plan wydaje się skuteczny, ale nie wszystkim podoba się taki sposób wychodzenia z opresji. Dość krytycznie ocenia go Javier Tebas, który uważa, że w przyszłości takie dźwignie mogą nic nie dać.
Tebas ostrzega Barcelonę
FC Barcelona najprawdopodobniej nie awansuje do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, na czym może stracić miliony euro. Drugi sezon z rzędu będzie grać w Lidze Europy, w której nagrody za awans są znacznie mniejsze. Wypominał to ostatnio Tebas.
– Jeśli odpadną z Ligi Mistrzów, stracą dochody, ale też nie wypłacą premii z tego powodu, a więc trochę oszczędzą. W tym sezonie nie będzie wielkiej różnicy – mówił prezes La Ligi na gali rozdania nagród „Mundo Deportivo”.
„Dźwignie nie zadziałają”
676 mln euro – tyle warte są aktywa sprzedane przez Barcelonę. Według Tebasa w przyszłym sezonie to nie uratuje „Blaugrany” i nie będzie mogła powtarzać ruchów, które pomogły jej teraz. Jego zdaniem „dźwignie nie zadziałają w przyszłym sezonie”, tylko będzie musiała bardziej zaciskać pasa.
– Dźwignie zadziałały w tym roku, ale sami przyznali, że w przyszłym sezonie nie mogą tego powtórzyć, trzeba zmniejszyć wydatki – stwierdził.
Zdaniem prezesa La Ligi kluczowe będzie dalsze obniżanie wynagrodzeń. – Nie mogą dalej wydawać 600 mln euro na pensje, muszą zejść do 400 mln lub trochę więcej, jak Real Madryt i inne europejskie kluby. Jeśli tak się nie stanie, Barcelona wróci do zasady 1:4. – przyznał.
Zasada 1:4 oznacza, że 25 proc. zysków lub oszczędności może zostać wydane m.in. na rynku transferowym. Pozostałe 75 proc. musi być przeznaczone na opłatę istniejących już zobowiązań.
Finansowe Fair Play w La Lidze jest dość rygorystyczne i cierpi na tym nie tylko FC Barcelona. Mniejsze kluby niemalże do końca nie są pewne, czy mogą ściągnąć i zarejestrować dopiero co kupionego zawodnika.