Ekonomiści, z którymi rozmawiałem, używają różnych metafor opisujących zmagania rządzącej ekipy z narastającymi problemami. Jedni mówią, że kierujący rozpędzonym autobusem rząd wreszcie dostrzegł ścianę. No dobrze, dostrzegli ją na razie tylko nieliczni decydenci. Choć tę ścianę przecież budowali sami od wielu miesięcy wraz z prezesem NBP Adamem Glapińskim. Ale mieli nadzieję, że nie zderzą się z nią przed wyborami.
Problem w tym, że ci, którzy dostrzegli zagrożenie nie mają dostępu do pedału hamulca… A tym autobusem pędzimy wszyscy. Zderzymy się z tą ścianą przed czy po wyborach? To teraz najważniejszy polityczny zakład. Inni moi rozmówcy używają metafory z granatem – wybuchnie przed, czy po pójściu do urn? Niektórzy chcą pozostać anonimowi.