Moja córka od zawsze marzyła o posiadaniu psa. Zawsze w naszym domu były koty, łatwiej się nimi zajmować dwojgu zapracowanym ludziom z małym dzieckiem. Na psa zdecydowaliśmy się wtedy, kiedy Agata miała osiem lat i mogła świadomie uczestniczyć w opiece nad czworonogiem. Najpierw pojechaliśmy na wizytę do schroniska, żeby upewnić się w podjętej decyzji, że chcemy przygarnąć pieska właśnie stamtąd. Potem przygotowaliśmy dom na jego przybycie i tak to cztery lata temu ze schroniska Azyl w Białej Podlaskiej trafiła do nas Amiga. Wzięliśmy ją, kiedy była szczeniakiem, niecałe dwa lata temu dołączył do nas jeszcze jeden piesek.
Z żadnym z naszych zwierząt Agata nie nawiązała tak bliskiej relacji jak z Amigą. Po raz pierwszy chyba poczuła odpowiedzialność za istotę mniejszą od niej i wymagającą opieki. Wychodziły razem na spacery, bawiły się. Widziałam, że w miarę dorastania Amigi ta relacja zmienia się, ewoluuje, pojawia się bliskość i zaufanie. To do Amigi moja córka przytula się w chwilach smutku czy zdenerwowania, uwielbia witać się z nią po podróżach, martwi się, kiedy pies jest chory. Amiga niewątpliwie miała i ma ogromny wpływ na naszą rodzinę. Wiem to z własnego doświadczenia, a moje obserwacje potwierdzają naukowcy, którzy badają relacje dzieci i zwierząt domowych. Również te badania pokazują, że pies może na różne sposoby wzbogacić relacje w rodzinie, lepiej rozumieć potrzeby i scementować więzi.