Budzę się przed siódmą. Pies Antek otwiera jedno oko, przygląda mi się przez chwilę i zaraz znów zasypia. „Pigułka” – mówi głos w mojej głowie. „Papierosek!” – mówi drugi, ale jakby z mniejszym entuzjazmem. Albo inaczej – z nadzieją, że entuzjazm się pojawi w całej pełni, że „O k***a, lecimy sobie zapalić, to jest idealny poranek na papie…”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *