Przedsiębiorcy, którzy mieli z syndykiem do czynienia, zarzucają mu, że jest powiązany z politykami PSL i sędziami, dzięki czemu do prowadzenia dostaje upadłości wielkich spółek i spółdzielni — ujawniają dziennikarze.
Afera upadłościowa. Człowiek, który może wszystko?
Początki kariery syndyka związane są z Polskim Stronnictwem Ludowym. Był dyrektorem biura posła tej partii Aleksandra Bentkowskiego i doradcą ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Jego nazwisko pojawiło się w 2012 r. na tzw. taśmach PSL, pokazujących nadużycia ludowców w spółkach związanych z resortem rolnictwa — opisuje Onet.
Obecnie Gołąb prowadzi kancelarię adwokacką na Mokotowie. Zatrudnia w niej byłych sędziów, do niedawna zajmujących się w sądach postępowaniami upadłościowymi. W jego zespole jest np. Marcin Krawczyk, obecnie radca prawny, który w 2015 r. jako sędzia był komisarzem jednej z największych spółdzielni w Warszawie — Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Teraz jej postępowanie upadłościowe prowadzi właśnie kancelaria Gołąbia. Zamiast maleć, długi spółdzielni z każdym rokiem rosną w zastraszającym tempie.
„Długie ręce”
Onet rozmawiał z osobami, które w procesie upadłościowym natrafiły na Krzysztofa Gołąbia. Niektóre z nich „z obawy przed zemstą syndyka i sędziów” nie chciały opowiedzieć swojej historii.
— Mecenas Gołąb ma bardzo długie ręce i parasol ochronny nad sobą. Ponadto trzyma w kieszeni sędziów i sądy, które idą mu niemal zawsze na rękę — powiedział Onetowi prezes jednej z firm, których upadłość ciągnie się już kilka dobrych lat.
Sprawa warszawskiej spółdzielni
Na obszernej liście podmiotów będących w stanie upadłości, którymi zajmuje się syndyk Gołąb, znajduje się m.in. wspomniana wcześniej Śródmiejska Spółdzielnia Mieszkaniowa w Warszawie, posiadająca atrakcyjne nieruchomości — działki inwestycyjne i lokale użytkowe położone w ścisłym centrum Warszawy.
Choć jest to jedna z bogatszych spółdzielni mieszkaniowych i, co najważniejsze, jeszcze wypłacalna, to jednak od ponad siedmiu lat jest w stanie likwidacji. Długi, zamiast maleć, z każdym rokiem rosną w zastraszającym tempie — pisze Onet.
Spółdzielnia zawiadomiła CBA
Spółdzielnia zawiadomiła CBA w związku z działalnością Gołębia. W dokumentach dziennikarze czytają, że „Krzysztof Gołąb manipuluje kwalifikacją wydatków oraz rozliczaniem przychodów i kosztów ich uzyskania, zaś w sprawozdaniach rachunkowych wykazuje nierzetelne dane finansowe”, co skutkować ma dodatkowym zadłużaniem spółdzielni wobec Miasta St. Warszawy, które wedle syndyka wynosi łącznie ok. 17,7 mln zł.
Na syndyka zostało złożonych już ponad 20 różnego rodzaju zawiadomień – do prokuratury, policji, Okręgowej Rady Adwokackiej, do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Dziennikarze Onetu skontaktowali się z syndykiem. Krzysztof Gołąb początkowo zgodził się na rozmowę, później jednak poprosił o przysłanie mu pytań na piśmie.