Gubię się kilka razy, zanim trafię do Kids Clubu „Happy ME”, który założyła pochodząca z Polski Monika. Ale gubię się tylko dlatego, że nie znam miasta, więc robię typowe błędy: wychodzę ze stacji metra z niewłaściwej strony, zamiast od razu zawrócić, chcę wierzyć, że idę dobrze, więc błądzę jeszcze bardziej. W końcu któryś z przechodniów udziela mi prostej instrukcji dotarcia do budynku dworca kolejowego przez wypełniony straganami tunel nad torami.
Dla mieszkańców Tbilisi to najprostsza z możliwych lokalizacja, bo Station Square to przesiadkowa stacja metra, krzyżują się tutaj dwie tbiliskie linie. W budynku dworca odnajduję się łatwiej, dzięki filmikowi, który przysłała mi Monika. Pokazuje, jak schodami ruchomymi pokonać kolejne piętra. Trzeba jechać cały czas do góry. A na samej górze Monika już na mnie czeka i prowadzi do Kids Clubu. Wystarczy, że uchyliła drzwi i od razu doszedł mnie wesoły harmider, dźwięk typowy dla przedszkoli i placów zabaw.