Przyjechałem do Moskwy kilka tygodni po kapitulacji i widziałem ogromne zmiany. Przedwojenną Rosję, nie powiem, trochę znałem. Minęło trochę czasu od mojej ostatniej wizyty. To był kilkudniowy dziennikarski wypad do stolicy, tuż przed pandemią, bodaj jesienią 2019 roku. Wypad jak wypad – jakieś Airbnb, jakaś flaszka w parku Gorkiego (dziś to Park Wasyla Stusa), kilka razy wysiadka na złej stacji metra (zmian nazw przystanków trochę mi akurat żal).

Wówczas nikt nie mógł jeszcze wiedzieć, że to, co się działo, nie było najlepszym pomysłem. Mówiono to, co zazwyczaj się mówi, gdy jeden pokona drugiego – że triumf dobra ze złem, że tak musiało być, że sprawiedliwość, kto wie, może nawet dziejowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *