Kaczyński nie przebiera w słowach. Jego wypowiedzi są bardzo ostre. Praktycznie jest to wypowiedzenie wojny liberalnej demokracji na wszystkich frontach: w sferze ideologicznej – deprecjacja „zgniłego Zachodu”, w polityce zagranicznej – wrogiem są Niemcy i UE, w polityce wewnętrznej – delegitymizacja opozycji jako obcych agentów. Kaczyński twardo zaprzecza coraz bardziej nieżyczliwej mu rzeczywistości. Przeciwstawia „dobrobyt” i „praworządność” państwa PiS „złodziejstwu” i „nędzy” z czasów Platformy. Czy prezes dał się ponieść emocjom i traci kontakt z rzeczywistością, czy też realizuje przemyślaną strategię polityczną, która, choć ryzykowna, może przynieść mu upragnione zwycięstwo w wyborach?