„NEWSWEEK”: Jaki sens miałoby powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej?
Prof. Tomasz Nałęcz, przewodniczący pierwszej sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina w latach 2003-2004: — Trzeba sięgnąć do samej idei umieszczenia tego ciała w konstytucji i ustawie specjalnej. Te dwa dokumenty przewidują utworzenie komisji śledczej w sytuacji, kiedy rzecz jest niewyjaśniana przez organa państwowe albo jest podejrzenie stronniczości tych organów. Gołym okiem widać, że taka sytuacja zachodzi. Funkcjonująca w Polsce od siedmiu lat władza nie jest zainteresowana solidnym zbadaniem sprawy podsłuchów i ewentualnego udziału rosyjskich służb w tej aferze. Dziś mogłaby to zrobić tylko komisja śledcza, ewentualnie niezależna prokuratura, ale to akurat dopiero po zmianie władzy. A ponieważ sytuacja ze względu na wojnę prowadzoną przez Rosję przeciwko Ukrainie jest bardzo skomplikowana, to nie warto czekać.