W Pszowie, niewielkim miasteczku pod Wodzisławiem, piekarnia i cukiernia Józefa Czyża była atrakcją. Po ciepłe rogale przyjeżdżała co rano cała okolica, a w niedzielne popołudnia ustawiały się kolejki po kreple, kołacze i lody cukierniczego mistrza. Tak było przez pół wieku. Ale rosnące ceny cukierniczych frykasów przerzedziły ostatnio grono stałych klientów. Z kołaczy można zrezygnować, a chleb jest tańszy w supermarkecie.